15 lis 2013

3moonboys - Only Music Can Save Us

ARTE - "Only Music Can Save Us"
Basia Barbadyn
2006-05-16

O tym, że najciekawsze rzeczy powstają z dala od wielkich wytwórni, wylegającyc się w zaciszu domowych studiów, wiadomo od dawna, Chłopcy z Księżyca udowadniają, że są rzeczy naprawde wielkie.
Bydgoski 3moonboys powstal dwa lata temu. Skład wykrystalizował się z jednopłytowego projektu Charlie Sleeps. Ten skolei narodził się z działającego w ubiegłej dekadzie zespołu Piąta Strona Świata. Na gruzach tych formacji Karnowski, Kotwicki, Maciejewski i Michalski zbudowali jeden z ciekawszych undergroundowych projektów ostatnich lat. O ile Charlie Sleeps proponował raczej senne elektroniczne zapętlenia, przywołujące echa Sigur Ros czy Mum, to 3moonboys penetruje już zakamarki o zabarwieniu bardziej rockowym. Chociaż debiutancki imienny album z 2004 roku nawiązywał po trosze do dokonań Charliego, to już nowe wydawnictwo kwartetu Only Music Can Save Us pokazuje nieco inne oblicze grupy. To w dużej mierze psychodeliczne, stawiające na eksperymenty, gitarowe granie (Spit It Out, Oh So, Broken Toy), z przedzierającymi się niekiedy rozimprowizowanymi partiami kojarzącymi się z dokonaniami Mogwai tudzież Tortoise (Bed, Andalusian Code, Petra Prochazkova) i uzupełnionymi hipnotyczno-transowym wokalem Wojtka Kotwickiego.
Miejsce nagrań do tradycyjnych nie należało. Grupa materiał na swój drugi album zarejestrowała w stodole (!) na mazurskiej wsi Wielka Tymawa (również w ubiegłym roku brytyjskie trio Supergrass w stodole – tyle że holenderskiej – nagrało Road to Rouen), całość w legendarnym studiu Mózg zmiksował zaprzyjaźniony z chłopakami Grzegorz Kaźmierczak z równie legendarnego Variete. I w ten sposób powstał znakomity album, który zapewnia 3moonboys miano najlepszego alternatywnego zespołu w Polsce (przynajmniej pod chwilową nieobecność trójmiejskiej Ścianki).

Brak komentarzy: